Sukces
No właśnie… czym jest sukces? Czym jest według obecnego świata ? Kto ocenia, że to sukces? Kto w nas to ocenia? Po czym poznać, że sukces jest? I w końcu – do czego jest nam potrzebny?
Pomiędzy starym, a nowym rokiem, w przejściu, kiedy osiadłam, miałam czas i przestrzeń do rozmyślań po intensywności mijającego roku…,dostrzegłam, że pomimo wielu aktywności, nowych projektów, zakończenia poprzednich projektów, dużych, życiowych tematów, ogromu pracy własnej, nauki, dokonaniu wielu zmian, by podążać za sobą… trudno mi było stwierdzić, że osiągnęłam jakiś sukces przez ten miniony rok….
Rozważania o tym zaprowadziły mnie do miejsca, że sukces to spokój i poczucie, że jestem w życiu w dobrym miejscu. To poczucie płynące wyraźnie z wewnątrz. To z tego poczucia, z tego miejsca wewnątrz uśmiecham się do mojego życia, czuję się spełniona, doceniam siebie i swoje decyzje, odwagę , wysiłek. Z tego poczucia stoję za sobą, choć bywa to czasem trudne i wymagające. To miejsce na sukces jest wewnątrz, nie na zewnątrz. Czy w ogóle sukces może być powiązany z zewnętrznym celem czymś poza tym wewnątrz?
Sukces to zakończenie pewnych spraw, które obciążają, już nie przynoszą satysfakcji, już nie są dobre dla nas na ten moment. Po to coś kończymy, by zrobić w sobie przestrzeń na nowe. I być może to nowe dopiero się pojawi, może jeszcze nie do końca wiemy, czym to jest. Ale może zaistnieć wtedy, gdy mamy miejsce i uważność na nie. Zrobienie miejsca, danie sobie czasu na te poszukiwania … czyż to nie jest sukces? Poszukiwania swojego sukcesu. Żyć tak, by było po mojemu. Może po raz pierwszy w życiu. A może bardziej po mojemu pierwszy raz. Dla mnie. Tak, jak czuję to wewnątrz, jak podpowiada serce.
Sukces to życie, bycie w prawdzie. Swojej prawdzie. Życie właśnie po swojemu, ale z uważnością na innych, którzy są obok, i z uważnością na świat. Sukces to danie sobie możliwości wyboru, kogo i co wybieram dla siebie. Którą ścieżką chcę podążać, którą mam odwagę podążać, i trwanie na niej pomimo zawirowań i zwątpień.
Sukces to bycie sobą wśród innych – zarówno wśród tych, których wybieram i czuję się swobodnie, ale też bycie sobą wśród tych, którzy na pewnych etapach pojawiają się w naszym życiu i wśród i wobec których to bycie sobą jest wyzwaniem. To relacje, które budujemy, w których mamy odwagę zdejmować maski i być sobą, stać za sobą i swoją prawdą.
Sukces to tez te małe kroki, które prowadzą do dużych zmian. To kolejne etapy, które wymagają pracy, koncentracji, pomysłu, ale przecież bez tych etapów nie ma jak dotrzeć tam, gdzie chcemy. To dostrzeganie tych wszystkich wysiłków, pracy, zaangażowania, to nieustanna wiara w siebie.
Wiemy, gdzie chcemy dotrzeć, idziemy w tym kierunku….a gdy czasem nie wiemy, dajemy sobie przestrzeń na dotarcie do siebie i określenie kierunku. Bo sukces to też umiejętność zmiany zdania, zmiany kierunku, odwaga w podążaniu za sobą, cokolwiek się w nas zmienia. A przecież się zmienia….
Sukces to świadomość życia, bycia, działania, niedziałania, wybierania bądź poddania się. Dostrzeganie, docenianie, uważność. Obejmowanie i przyjęcie siebie.
Czy proste życie na wsi może byc sukcesem? Czy życie jako singiel/singielka to sukces? Czy posiadanie dużej rodziny to sukces? Prowadzenie własnej firmy czy etat – to sukces? Posiadanie wykształcenia? Podróżowanie po świecie?
W każdym możliwym przypadku – czy to jest wybór, czy może trochę splot okoliczności… jeśli odnajdujemy w tym siebie i swoją prawdę, jeśli doceniamy wartość tego i każdego dnia zasypiamy z tym wewnętrznym poczuciem spokoju …czy to nie jest sukces?
Być może naprawdę nie ma miary sukcesu. To u każdego może być zupełnie czym innym. Nie nam oceniać, czy ktoś osiągnął sukces. Nie innym oceniać, czy my osiągnęliśmy sukces.
Joanna Staszewska