Konflikt jako źródło mocy i wspólnoty.
Sytuacje trudne są źródłem szans. Jakkolwiek to brzmi, jak bardzo wolelibyśmy uniknąć tego co niespodziewanie napełnia nas złością, strachem, unieruchamia czy wpędza w obronę, sprawia, że wewnątrz znajdujemy się w stanie którego nie chcielibyśmy doświadczać, w stanie, który daleki jest temu, w którym mamy dostęp do zasobów, do siebie w najlepszej wersji…
Kłótnie, kryzysy, napięcia, konflikty czy wojny nawet, mogą prowadzić ludzi do odnalezienia w sobie jakości, które czekały na inny czas, pączkowały, rosły jako potencjalne możliwości, świadomość powoli dobijająca się do rzeczywistości. Sytuacja, w której nie ma już czasu na czekanie mówi:teraz, nie wiadomo co będzie za chwilę, teraz: może kiedy użyjemy tego co w nas się tli od dawna dokona się zmiana która też czeka i chce się wydarzyć od dawna, teraz: nie ma na co czekać wejdź, sięgaj, dawaj, rób, bądź bardziej tym kim jesteś. Dostrzeżenie wyższej konieczności bywa energią do przekraczania progów wcześniejszej tożsamości. I obyśmy dostrzegli tę możliwość w czasach kryzysu.
Arnold Mindell w swojej psychologii opartej o proces, u podstaw sensu pracy z kanałem świata widzi właśnie pracę z konfliktem. Uznaje konflikt jako źródło pojawiania się nowej jakości społeczności/grupy. W fundamencie pracy ze światem/grupą/zbiorem figur wewnątrz osobowości umieszcza koncepcje głębokiej demokracji. Koncepcja ta uznaje za konieczne zrobienie miejsca i wysłuchanie każdej ze stron, każdej części, wszystkich, większych, silniejszych i mniejszych słabszych. Uznaje też, że zaniechanie tego może doprowadzić większość dysponującą przewagą do zniszczenia.
Głęboka demokracja w rzeczywistości uznawanej najczęściej za realną a więc w grupach, zespołach, organizacjach, społecznościach, oznacza stworzenie warunków dla bezpiecznego ujawnienia stanowisk mniejszości. Niezadowoleni, widzący inne rozwiązania, ci w lęku, złości, bezsilności, niewiedzy, pogubieni i mający swoje wizje sprzeczne z wizją dowodzących, czy bardziej głośnych którzy rządzą mają w myśl tej idei być wysłuchani, zrozumieni, a ich rzeczywistość ma być uznana i współtworzyć całościowe rozwiązanie. Inaczej w ten czy inny sposób będą oni stanowić stronę konfliktu.
W rzeczywistości często niezauważanej, nieznanej przez ludzi, rzeczywistości wewnętrznej głęboka demokracja oznacza dopuszczenie do głosu zepchniętych na margines części osobowości, zapomnianych, pominiętych, tych które musiały zrezygnować z przestrzeni dla siebie wobec siły silniejszych, głośniejszych, wspieranych przez system rodzinny i społeczny a także przekonania osoby. Oznacza słuchanie dzieci, marzycieli, niesfornych, niegrzecznych, zmieniających zdanie, widzących inaczej, niechcących się podporządkować artystów i buntowników, mających plany nie akceptowane przez ja będące u steru. Tych, którzy rosną w siłę, kiedy rozwija się osoba, a którzy jeszcze głosu nie dostali. Próba ich pominięcia jest o tyle bezcelowa, że pozostaną i tak na swoich miejscach pobierając część życiowej energii jednostki na swój opór, w ekstremalnych przypadkach niszcząc życie tej osoby.
Ktoś prowadzący pracę z konfliktem w oparciu o idę głębokiej demokracji musi dysponować wieloma jakościami, które nazywane są przez Arnolda Mindella metaumiejętnościami. To postawy, umiejętności świadomego wybierania potrzebnych aspektów siebie, korzystania z różnych własnych części by facylitować proces, dopełniać role, dbać o siebie i innych, wydobywać na światło dzienne to co w konflikcie konieczne by wznieść się ponad stanowiska stron i znaleźć rozwiązanie pozwalające współistnieć a może współpracować. Taka praca wymaga wiele samozaparcia by znieść napór emocji, słów, potrzeb, sprzeczności z grupy/społeczności/świata, a także podobnych procesów wewnętrznych. To jak siedzenie w ogniu. Praca i trwanie. Działanie i niedziałanie. Pozwalanie by się działo i wspieranie. Kontrolowane pozwalanie by ogień spalił coś by zrobić miejsce.
Ogień ma właściwości spalania/niszczenia i tworzenia miejsca na nowe. Wygaszanie go może uniemożliwiać powstanie nowego i wypalenie starego. Wytrzymanie temperatury wymaga wiedzy, umiejętności, cierpliwości i wiary, działania na pograniczu kilku rzeczywistości, łączenia ich i pomagania budować się na nowo. Taki prowadzący jest więc zarazem facylitatorem, twórcą, szamanem, naukowcem, liderem, terapeutą… Żadna z tych umiejętności z osobna może nie być wystarczająca, może nie dźwignąć wieloaspektowego konfliktu i nie umieć podążać w kierunku z którego nadchodzą. Złożoność ludzi, grup, świata i pola które stoi za konfliktami wymaga po prostu czegoś więcej niż wycinkowa wiedza.
Wydaje się więc, że wielokierunkowe facylitowanie/działanie/uczenie się jest dziś kluczowe dla życia. Dla życia jako całości wszystkiego. Życia jako czegoś co potrzebuje być zasilane nowymi jakościami by wzrastać. Życia jako życie nas ludzi, zwierząt i roślin na tym świecie. Życia rozumianego jako stanie za sobą w ugruntowaniu, bez utraty kontaktu z potrzebami innych części świata/siebie/kogoś.
Nierozwiązane konflikty, niewysłuchane mniejszości mogą je/życie niestety unicestwić. Umiejętność włączania informacji płynących z konfliktów do tworzenia rozwiązań czyni życie bogatszym i może zakończyć konflikt i budować nowe.
Powiązane
Konflikt jako źródło mocy i wspólnoty.
Konflikt jako źródło mocy i wspólnoty. Sytuacje trudne są źródłem szans. Jakkolwiek to brzmi, jak bardzo wolelibyśmy uniknąć...